|
dla fetyszystów męskich stóp www.FeetFetish.fora.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
legolas rozkręca się
Dołączył: 19 Kwi 2016 Posty: 55 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy
|
Wysłany: Wto 15:07, 28 Mar 2017 Temat postu: Banita |
|
|
Sąd królewski zebrał się nadspodziewanie szybko.
Późnym wieczorem trafiłem do lochu wieży la Fettiss, a już następnego dnia rano zjawił się strażnik, otworzył furtę od mojego lochu i kazał iść za sobą. Jako przedstawiciel arystokratycznego rodu nie musiałem mieć na sobie kajdan, mogłem też zachować swój dotychczasowy strój - ozdobne bufiaste pantalony i przetykany złotem żabot z białą kryzą. Jeden ze strażników szedł przodem, drugi podążał za mną z szablą gotową do ataku na wypadek, gdybym próbował zbiec. W sumie i tak byłbym bez szans - nawet gdybym wydostał się jakimś cudem z wieży na dziedziniec twierdzy Stoppa, uważanej powszechnie za najpilniej strzeżoną w królestwie, nie miałbym szans na sforsowanie murów strzeżonych przez liczną straż stale utrzymywaną pod bronią. Szedłem zatem, nie myśląc o ucieczce, a zastanawiając się, jaką karę wyznaczy mi sąd.
Zostałem wprowadzony do obszernej sali w donżonie twierdzy Stoppa. Na honorowym miejscu siedział król, po jego obu stronach liczni ministrowie i urzędnicy. Niektórych znałem bardzo dobrze, niektórych widziałem pierwszy raz w życiu, aczkolwiek byłem pewien, że nazwiska wszystkich obecnych nie raz obiły mi się o uszy.
- Markiz le Guolasse, czwarty wicehrabia Dominne, namiestnikiem Lizaque były gubernator San Escobar? - spytał pierwszy minister.
- Panie ministrze, znamy się bardzo dobrze, od dziecka niemal, nasze rody są skoligacone...
Było tak rzeczywiście. Z rodziną ministra, gdy nie był jeszcze ministrem, a jedynie paniczem de Volaile, moi rodzice utrzymywali dość ścisłe związki. Zapamiętałem go jako człowieka nieco przytępego i mściwego, który miał probalemy z opanowaniem sztuki pisania, a w towarzystwie wolał milczeć, by nie popisać się swoją głupotą.
- Sąd wymaga - przerwał mi - aby pan potwierdził lub zaprzeczył. Czy jest pan markizem le Guolasse, czwartym wicehrabią...
- Tak, to ja - wtedy ja mu przerwałem.
- Pan, markizie - tu zabrał głos król - stał na czele antykrólewskiej rebelii w San Escobar, zgadza się?
- Tak - odpowiedziałem. Nie było co ukrywać. Złapali mnie z bronią.
- Musi pan ponieść karę - rzekł znowu pierwszy minister.
Pochyliłem głowę.
- Rozumiem. Czy będzie to kara... śmierci...? - spytałem niepewnie.
- Nie. Jest pan nam jeszcze potrzebny, markizie. Ma pan znajomości i majątek. Chodzi tylko o to, żeby oduczyć pana spiskowania przeciwko królowi. Poza tym - dla szlachcica wysokiego rodu kara powinna być również specjalna - tu minister puścił do mnie oko. - Zabierzcie go do sali tortur - rzucił szybko.
* * * * * *
Sala tortur mieściła się na najwyższej kondygnacji wieży la Fettiss i, podobnie jak inne sale tej wieży, od dwóch stuleci służącej za więzienie, była wyposażona dość ascetycznie. Grube mury z wąskimi oknami, przez które wpadały pojedyncze promienie światła. Po środku zwracała uwagę ława z dybami na nogi.
- Wiem, że ma pan stopy bardzo wrażliwe na łaskotki - rzucił, niby od niechcenia, minister.
- Skąd wiecie - spytałem.
- Księżna Lukrecja de Liciosse, mówi to panu coś?
Znieruchomiałem. Księżna była około pół roku temu moją kochanką - w czasie, gdy jej mąż, stary i ponury książę Alfonso Buffon de Liciosse odesłał ją z kraju macierzystego do majątku w zamorskiej kolonii San Escobar, gdzie pełniłem rolę gubernatora. Byłem przekonany, że nikt o tym romansie nie wiedział, a jednak - mieli nawet tam swoje wtyki. Zrobiło mi się gorąco...
- Zdradziła mnie?!
- Księżna? A skądże! Powiedziała tylko jednemu swojemu kochankowi, wicehrabiemu Gembie - odparł spokojnie minister - a tak się złożyło, że był on również moim kochankiem... - dodał, obleśnie się uśmiechając.
Kręciło mi się w głowie. Więc księżna, która mówiła mi, że jest z księciem tylko ze względu na spodziewany spadek, miała poza mną innych kochanków. W dodatku, rozmawiała z nimi o dość intymnych sprawach. Do tego - minister de Volaile okazał się być zdeklarowanym gejem...
Z rozważań wyrwał mnie jego głos:
- Niech pan po dobroci usiądzie na ławę i załatwmy tę sprawę honorowo. Wolałbym nie używać siły wobec kogoś tak wysoko urodzonego.
Usiadłem, a wtedy minister zawołał mistrza ceremonii. Był to dość potężnie zbudowany mężczyzna, wysoki na około dwa metry, który ściągnął mi buty i stopy zapiął w dyby.
- Wprowadzić ich! - krzyknął zachrypniętym głosem. W tedy otworzyły się boczne drzwi, których dotąd nie widziałem i przez każde z nich wszedł strażnik, prowadząc na smyczy na czworaka półnagich mężczyzn.
- Wie pan, kim oni są, markizie? - spytał mnie półgłosem minister. - To fetyszyści stóp. Ludzie skrzywieni, którzy lubią lizać stopy. Specjalnie kilka tygodni byli tu przetrzymywani, a strażnicy codziennie rozpalali ich żądze, prezentując im swoje stopy, ale nie dając spełnienia. Zaraz rzucą się na pańskie stopy, by je porządnie wylizać i ulżyć sobie.
Zdębiałem. Minister miał rację - miałem straszne łaskotki...
- Podejdźcie - rzucił ochrypłym głosem mistrz ceremonii i zwrócił się do strażników. - Odepnijcie im smycze. Są wolni. Oto ich nagroda. Oto stopy do lizania dla nich. Niech sobie pofolgują, nie będziemy im przeszkadzać.
- Oto kara za zdradę stanu dla wysoko urodzonych, jak pan, markizie - dodał z nieukrywaną satysfakcją minister.
c.d.n.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
15nastolatek feet stary wyjadacz
Dołączył: 18 Paź 2015 Posty: 491 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
|
Wysłany: Wto 20:45, 28 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
Ciekawie się zapowiada. Dalej.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
legolas rozkręca się
Dołączył: 19 Kwi 2016 Posty: 55 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy
|
Wysłany: Śro 12:32, 29 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
cz. II
- Stop! - krzyknął nagle minister. Mężczyźni, którzy na czworaka już zbliżali się do moich stóp, zatrzymali się w miejscu. - Może pan markiz jednak zechce współpracować.
Minister wyciągnął z kieszeni swojego surduta piórko i podał je mistrzowi ceremonii.
- Zobaczmy, jak bardzo wrażliwe ma pan stopy - rzekł minister i dał znak gestem dłoni. W tym momencie mistrz ceremonii pociągnął piórkiem moją lewą stopę. Przeszył mnie dreszcz, wszystkie moje mięśnie skurczyły się w oka mgnieniu. Nie mogłem, oczywiście zabrać stopy, gdyż była przymocowana do ławy dybami.
- Kto był pana wspólnikiem, markizie? - spytał minister.
- Działałem sam - odparłem pewnie. Na te słowa minister dał ponownie znak dłonią mistrzowi ceremonii, który samym koniuszkiem piórka przejechał przez prawą stopę. Wzdrygnąłem się jeszcze bardziej i zacząłem śmiać.
- Jeszcze raz zadaję pytanie - kto był z panem w tym spisku, markizie?
- Nikt! Przysięgam! Działałem sam!
Znak ręką. Piórko. Straszliwy dreszcz.
- Wicegubernator de Wolff? Konstabl le Buch? Baron Bykovsky?
- Oni są wszyscy niewinni! Działałem sam, razem z wojskiem, któremu sam wydawałem rozkazy!
- Honorowy jest - rzekł minister bardziej do siebie, po czym zrobił szerszy ruch ręką. Na te słowa mistrz ceremonii stanął z boku i wychrypiał:
- Teraz jego stopy są wasze. Tylko pamiętajcie - koniuszkiem języka. Ma się zwijać w konwulsjach.
Pierwszy podszedł do mnie dość wysoki (chyba... był na czworakach) brodacz. Chwilę dmuchał mi w stopy, co już samo z siebie mnie łaskotało, po czym zaczął delikatnie przejeżdżać samym końcem języka po śródstopiu. Targnęły mną szybkie skurcze, zacząłem się śmiać. Równocześnie, jego broda łaskotała mi piętę. Zaraz potem poczułem, że do drugiej stopy zbliżył się drugi człowiek. Nie byłem w stanie mu się przyjrzeć, starałem się tylko złapać powietrze. On również zaczął wędrować językiem po podeszwie mojej stopy.
Próby ruszania stopami na nic się nie zdały, gdyż mężczyźni zaczęli je przytrzymywać. Mocne dreszcze wywoływały u mnie niepohamowany śmiech. Wkrótce bolała mnie przepona i z trudem łapałem oddech. Co jakiś czas wołałem coś w stylu "puśćcie mnie!", ale tortury nie ustawały. Brodacz co jakiś czas wciskał język pomiędzy palce u stóp, dobierając się do cienkiej i niezwykle wrażliwej skóry.
Po pewnym czasie obaj lizacze zmęczyli się. Minister zapytał znów:
- Kto był z panem?
- Działałem sam - wystękałem, z trudem łapiąc powietrze.
Minister zrobił znowu zamaszysty ruch ręką. Drewnianymi drzwiami weszli na czworakach dwaj następni mężczyźni i ponownie przystąpili do łaskotania moich stóp swoimi językami.
Były jeszcze dwie takie zmiany. Po każdej z nich minister pytał o moich wspólników, a ja twardo obstawałem, że byłem sam.
W końcu rzekł:
- Koniec na dziś. Rozkuć go!
A do mnie zwrócił się słowami:
- Pan, markizie zostanie tu na noc, pozastanawiać się, czy może warto nam parę ciekawych rzeczy powiedzieć. Jeśli nie - jutro powtórka.
W międzyczasie mistrz ceremonii zdjął mi dyby. Mimo to nie byłem w stanie wstać. Byłem wykończony długimi łaskotkami, Bolały mnie mięśnie brzucha i przepona od śmiechu, w ustach mi zaschło. Na kostkach nóg, tam, gdzie były dyby, czułem obtarcia.
Wszyscy wyszli, zostałem sam, leżąc skulony na ławie.
Spojrzałem w małe okienko celi tortur. Zapadł już zmrok.
c.d.n.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
15nastolatek feet stary wyjadacz
Dołączył: 18 Paź 2015 Posty: 491 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
|
Wysłany: Śro 20:06, 29 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
Dalej.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
Ticklingmaster rozkręca się
Dołączył: 08 Wrz 2014 Posty: 53 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 7 razy
|
Wysłany: Śro 21:09, 29 Mar 2017 Temat postu: |
|
|
Super, uwielbiam taki klimat przesłuchań ^^
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|