|
dla fetyszystów męskich stóp www.FeetFetish.fora.pl
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
15nastolatek feet stary wyjadacz
Dołączył: 18 Paź 2015 Posty: 491 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
|
Wysłany: Czw 18:48, 03 Lis 2016 Temat postu: Dwóch na jednego. |
|
|
Opowiadanie jest zmyślone. Za błędy przepraszam. No i za moją długą nieobecność. Tym opowiadaniem chce wam to zrekompensować.
Dwóch na jednego cz.1
WPROWADZENIE:
Od nie dawna zacząłem chodzić na zajęcia z siatkówki. Musiałem, ponieważ nasz W-Fista nam kazał, a ja wolałem nie dostac lufy z fakultetów jak poprzednim razem, więc tym razem postanowiłem się przyłożyć. Mimo to lubiłem te fakultety, zwłaszcza, kiedy dostrzegłem, że lubię siatkę i przy okazji mogę zawsze pójść do szatni i zabawiać butami lub soxami chłopaków, a uwieżcie mi na słowo, że było czym.
OPOWIADANIE:
Marzyłem by zabawiać się soxami i butami dwóch chłopaków: Krystiana i Olka. Krystian to wysoki, szczupły i wysportowany brunet o krótkich brązowych włosach i błyszczących ciemnobrązowych oczach. Nosił w uszach małe, puste, czarne kolczyki i aparat na zęby. Mimo tego bardzo mi się podobał. Drugi chłopak to Olek: Też wysoki, wysportowany, lekko blady chłopak o bardzo krótkich jasnych blond włosach i zielonych oczach.
Znałem ich tylko z zajęć i na tym nasze relacje się kończyły. Jak się widzieliśmy, wymienialiśmy szybkie "siema" i tyle. Czasem tylko pytaliśmy się o drobnostki i nic więcej. Wracając do tematu, w zeszły wtorek, kiedy szedłem na siatkę, postanowiłem, że spróbuję zabawić się ich butami. Szczęście mi dopisało, ale o tym później. Przebrałem się i napiłem wody, by potem nie latać do szatni "O suchym pysku". Kilka minut później do szatni weszli oni. Olek ubrany w szare dresy, białą koszulkę, brązową bluzę, białe stopki i czerwone Nike Suede. Następny wszedł Krystian, ubrany w krótkie dżinsowe spodenki, czarną koszulkę na ramiączkach i czerowne buty w czarne kwadraty typu slip on. Nie miał na sobie skarpet. O rany płonąłem na samą myśl, że będe mógł się nimi nacieszyć, zwłaszcza że dziś był upał. Mimo to pozostawał jeden problem: Jak?
J: Siema chłopaki.
K: Siemano.
O: Cześć. Jesteście gotowi na grę?
J: Pewnie. Przynajmniej ja. Bardziej się boję o ciebie.
O: Spokojna twoja rozczochrana. Dam sobie radę. A ty jak Krycha?
K: Zwarty i gotowy.
J: Dobra. My tu gadu gadu, a czas leci. Przebierzcie się i idziemy. Ja jestem gotowy.
K: Jasne.
O: Tak mamo.
Po tym tekście, nadal się śmiejąc, patrzyłem jak chłopaki się przebierają. Krystian zmienił tylko buty ze slip on na niebieskie New Balance. Wiem, że tu pewnie przesadze, ale jego stopy były przepiękne. Ledwo się powstszymałem, by się na nie nie rzucić. Jasne, długie, duże stopy z grubymi paluchami, a do tego lekko żółtawe, zroszone strugami potu z tego upalnego dnia. Olek zdjął bluzę i zmienił spodnie z dresów na czarne spodenki dresowe. Takie ze śliskiego materiału. Buty zaś zmienił z Nike na białe, już konkretnie zjechane Pumy. Potem poszliśmy na salę grać. Szło mi nieźle, mimo faktu, że myślałem o stopach Krystiana bez przerwy i wyobrażałem sobie jak mną pomiata i każe mi je czyścić. Stawał mi już na samą myśl o tym, jednak musiałem skupić się na zadaniu jak dobrać się do butów jego i Olka. Okazja jednak, jak wspominałem na początku, sama na mnie trafiła. Kiedy graliśmy ze starszymi chłopakami, jeden z nich tak mocno odbił piłkę, że aż uderzył mnie w pszeponę. Bolało jak jasna cholera. Nie mogłem wogóle złapać tchu. Z pomocą jednak przyszli mi trener, winowajca i moi dwaj znajomi.
N: Sorewicz. Nie chciałem cię tak uderzyć.-Powiedział N podając mi ręke na zgodę. Nie byłem na niego o to zły. Szczerze to nawet chciałem mu się rzucić na szyję za to, że dał mi pretekst do zakończenia gry. Uścisnąłem mu ręke, lekko się uśmiechając.
K: Wszystko okej, stary?
O: Dam ci wody. Poczekaj.-Powiedział Olek, biegnąc do szatni jak na skrzydłach. Nawet mi się to podobało, że mi tak nadskakiwali.
T: Może siądź na ławce. Albo idź do szatni.
O: Twoja woda.
J: Thx.-Powiedziałem do Olka, kiedy tylko odzyskałem oddech. Od razu wziąłem jeden duży łyk wody.
N: Już okej.
J: Tak. Dzięki, że pytasz.
N: Spoko. Jeszcze raz sorki.
J: Nie szkodzi. Wiem, że nie zrobiłeś tego naumyślnie. Jeśli się nie obrazicie, to pójdę do szatni odetchnąć trochę.
T: Idź. Wróć jak będzisz już na siłach.
J: Na pewno, panie trenerze.-Powiedziałem i poszedłem do szatni.
Kiedy się tam doczłapałem, natychmiast rzuciłem się na buty chłopaków, jak sęp na padlinę. Przykładałem je sobię do nosa, starając się wyciągnąć z nich cały zapach tych młodych, spoconych, chłopięcych stóp. O rany. Zapach był taki mocny, że powoli przypominało mi się moje śniadanie. Następnie lizałem ich buty od środka wyciągając z nich calutki pot i wszelki bród. W butach Krystiana było trochę czarnego bródu. Domyślacie się pewnie skąd. Z chęcią przechyliłem buty Krychy i zjadłem ten bród. Może to ochydne, ale każdy z nas, jako fetyszystów ma swoje upodobania, czyż nie? Potem posunąłem się o krok dalej. Mianowicie jeździłem butami chłopaków po swoim penisie w zielonych spodenkach, a następnie po odsłoniętym. W trakcie kolejnej zabawy nasuwałem naprzemiennie ich buty na moją pałę i ocierałem nimi o małego. Na koniec schowałem pałe do spodni, odłożyłem ich buty na miejsce i je ucałowałem.
Wtedy właśnie weszli oni. Po ich minach widać było, że raczej nie byli oni z tego jakoś specjalnie zadowoleni....
C. D. N.
Piszcie w komentarzach, czy podobała wam się pierwsza część opowiadania.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez 15nastolatek feet dnia Czw 18:50, 03 Lis 2016, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
15nastolatek feet stary wyjadacz
Dołączył: 18 Paź 2015 Posty: 491 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
|
Wysłany: Pią 17:56, 04 Lis 2016 Temat postu: |
|
|
Dwóch na jednego cz.2
PRZYPOMNIENIE:
W poprzedniej części pisałem wam o tym, jak na fakultetach bawiłem się butami moich dwóch znajomych: Olka i Krystiana. Miałem ku temu sposobność, dzięki temu, że jakiś chłopak odbił piłkę tak mocno, że ta uderzyła mnie w przeponę i na chwilę utracułem oddech. Wszyscy mi nadskakiwali, a trener pozwolił mi pójść do szatni, odetchnąć. Właśnie wtedy zacząłem się zabawiać ich butami. Wszystko szło dobrze, znaczy póki Krycha i Olek do niej nie wleźli. W tym opowiadaniu opowiem wam o ich reakcji na to, co zaszło w szatni.
OPOWIADANIE:
Patrzyłem na nich zdumiony i zawstydzony, a oni na mnie strasznie wściekle. W życiu nie zapomne tego spojrzenia. Próbowałem się jakoś z tego wykpić, ale widziałem po ich minach, że na to szanse są raczej nikłe.
K: Co ty do jasnej cholery odwalasz, człowieku?! Jesteś pedałem, czy co?!
J: To nie to, na co wygląda.
O: Pierdolenie o Szopenie! Całowałeś nasze buty!! Widzieliśmy to na własne oczy!!!
K: Włacha. Z tego to ty się nie wykręcisz, ty pedale jebany.
J: Dobra, dobra. Macie mnie. Przyznaje się, ale nie mówcie nikomu.
O: Się zobaczy. Krycha, narada.
Po tych słowach Olek i Krystian wyszli z szatni i słyszachem ich szepty na korytarzu za drzwiami. Po chwili wrócili po chwili i patrzyli na mnie takim dominującym i poważnym wzrokiem. Po chwili Krystian przełamał milczenie:
K: Dobra, umowa stoi. Będziemy cicho, ale jest jeden warunek.
J: Zamieniam się w słuch.
O: Jeśli masz ochotę na nasze syry, to je dostaniesz.-Powiedział ze śmiechem Olek.
J: Że jak?!
K: Okej, widzę że jesteś niespełna rozumu, pedałku, więc powiem inaczej: Robisz z naszymi butami, soxami i girami to, co ci tylko rozkażemy.-Powiedział poważnie Krystian.-Od teraz należysz tylko i wyłącznie do nas, a jeśli nie...
O: Do samych studiów będą mieli z ciebie beke.-Dokończył Olek. Widać było, że obydwaj poważnie mówili to wszystko.
K: To jak? Wybór należy do ciebie.
J: Dobra. Będe waszym chłopcem do powiatania.-Powiedziałem. Szczerze sam nie wieszyłem w to, co mówiłem.
O: I dobrze.
K: Wszystko jasne. Dzisiaj to my zamykamy szatnię, a trenera nie ma. Wiesz co to znaczy?
J: Tak.
O: Jak się do panów odzywasz, ty lachociągu!!!-Wrzasnął Olek, po czym dał mi mega mocnego plaskacza.-Chcesz znów dostać, czy będziesz grzecznym chłopcem.
J: Tak, panie. Będe grzeczy. Strasznie przepraszam..
O: To mi się zaczyna podobać, a tobie Krycha?
K: Pewnie, że mi się podoba.
J: Co mam robić, moi panowie.
Krystian i Olek zdjęli Buty i podeszli z nimi do mnie.
K: Wąchaj to, chuju.-Powiedział Krystian i powalił mnie na ziemię, po czym przyłożył mi buty do twarzy.
O: I jeszcze musisz znieść to.-Powiedział Olek i bił mnie swoimi butami po całym ciele. Jedyną gorszą rzeczą od tego bólu, było wąchanie butów Krystiana. Waliły jeszcze gorzej niż te, w których przyszedł.
Po tych torturach, moi masterzy nałożyli buty i usiedli na ławkach naprzeciwko siebie. Krystian przywołał mnie do siebie jednym ruchem, po czym obydwaj wyprostowali nogi i pokazali, że mam wyzliazć im buty. Rzecz jasna zrobiłem to bez sprzeciwu. Widziałem ich szydercze uśmieszki i słyszałem ich komentarze.
K: Szybciej pedale, szybciej, bo nie zdążysz. Ha ha ha ha....
O: No rusz się, nie mamy całego dnia, chujku. Liż bo nie dostaniesz naszych fujarek. He he he he....
Jakoś musiałem to znosić, tym bardziej, że nie miałem wyboru. Następnie moi masterzy zdjęli buty i położyli mnie na ziemi, po czym na przemian skakali po mnie, chodzili i kopali mnie swoimi bosymi, spoconymi stopami. Niekiedy nawet zatrzymywali mi się na twarzy i pozbawiali oddechu lub zapychali usta swoimi stopami. Potem zeszli ze mnie i przysuwali stopy w nałożonych już butach do twarzy. Ja mianowicie wylizywałem im je. Na koniec zeszli ze mnie i pomogli mi wstać.
K: Grzeczna dziwka, takie właśnie lubie. My lubimy.
O: Szczera prawda. Podobało ci się? Odpowiadaj!!!
J: Bardzo.
K: Jak ty się do nasz szmato odzywasz?!-Powiedział Krystian i uderzył mnie w brzuch.-Niech to będzie dla ciebie nauczka.
J: Jest bardzo skuteczna, panie.
O: Dobra, Krycha skończymy na dziś, a co do ciebie, chuju to będzie przedsmak tego, co dla ciebie mamy. Masz do mnie przyjść w tą sobotę. Ja i Krystian zabawimy sięz tobą i to ostrzej niż teraz w szatni. Łapiesz?
J: Tak, panie, a na którą przyjść i czy mam coś wziąść ze sobą lub się jakoś ubrać.
O: Przyjdź o trzeciej. Tylko tyle.
K: Nic nie przynoś, nie ubieraj się szczególnie, a na razie napij się trochę.-Powiedział Krystian i urządził w szatni "Shoey". Wziął swojego buta New Balance i nalał do niego napoju dla sportowców, po czym zdjął koszulkę i wyżymał ją. Do napoju wpadło trochę kropel potu. Taki napój dał mi Krystian.
O: Do dna.-Zaśmiał się Olek.
Rzecz jasna wypiłem cały napój, acz z obrzydzeniem. Potem Krystian nałożył swoje buty slip on, schował New Balance do reklamówki i wraz z Olkiem wyszliśmy z szatni. Każdy z nas poszedł potem w swoją stronę. Ja tylko rozmyślałem o tym, ja będzie wyglądać nasze przyszłe, sobotnie spotkanie, jednak moje domysły nie dorównywały temu spotkaniu...
C. D. N.
Piszcie w komentarzach, czy podobała wam się druga część opowiadania.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
jankow ciekawski :)
Dołączył: 21 Cze 2015 Posty: 43 Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Nowy Sącz
|
Wysłany: Sob 13:04, 05 Lis 2016 Temat postu: |
|
|
Proszę Cię dodaj jak najszybciej kolejną część, jest po prostu genialna
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
15nastolatek feet stary wyjadacz
Dołączył: 18 Paź 2015 Posty: 491 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
|
Wysłany: Sob 13:08, 05 Lis 2016 Temat postu: |
|
|
Wreszcie doczekałem się kometarza. A moje opowiadanie "Zmiana"?
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
FeetFan rozkręca się
Dołączył: 05 Kwi 2016 Posty: 54 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Sob 14:25, 05 Lis 2016 Temat postu: |
|
|
Super dawaj dalszy ciąg
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
15nastolatek feet stary wyjadacz
Dołączył: 18 Paź 2015 Posty: 491 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
|
Wysłany: Sob 15:57, 05 Lis 2016 Temat postu: |
|
|
Dwóch na jednego cz.3
PRZYPOMNIENIE:
W poprzedniej części opowiadania pisałem wam o tym, jak Krystian i Olek nakryli mnie na sneakowaniu z ich butami. Byli na mnie tak wnerwieni, że poprosu szkoda słów. Grozili mi, że jeśli nie zostanę ich dziwką, to zrujnują mi życie. Wiadomo raczej, że zgodziłem się na taki układ, by uratować swoją dupe. Po mojej zgodzie postanowili sprawdzić ile jestem wart, a skończyło się na tym, iż moi masterzy kazli mi przyjść do Olka na wiele więcej. W tej części dowiecie się, dlaczego te spotkanie było takie....niezapomniane i co zrobił Krystian.
OPOWIADANIE:
Przez całą noc myślałem nad tym, co moi władcy mi zrobią na spotkaniu. Przez to nie mogłem spać w nocy. Jednak postanowiłem, że nie poddam się i pójdę tam. Nazajutrz dokładnie o 15:00 poszedłem do domu Olka. Trochę się przedtem tylko popryskałem, by nie zniesmaczyć moich masterów i ruszyłem szybkim krokiem do domu pana.
Olek mieszkał na starym osiedlu. Wszędzie tylko niedopałki papierosów, zgniecione puszki po piwie i potłuczone butelki, no wiecie, takie typowe dresiarskie środowisko. Wracając do tematu, poszedłem do klatki Olka(Znałem jego adres), skanowany przez najebanych w trzy dupy dresów z osiedla, wszedłem po schodach i zapukałem do drzwi. Odpowiedział mi Olek.
O: Łysy, jeśli to ty, starego nie ma, a ja hajsu ci nie dam.
J: To nie Łysy, tylko ja. Marek.
O: No to właź.
Łysy to taki przywódca dresów z osiedla mojego pana. Nie dziwie się, że pomylił mnie z nim, bo bo dosyć często chodził do Olka wyżebrać kasę na piwo czy pety. Wracając do tematu, wszedłem do domu Olka i zdjąłem buty. To było małe, ciasne mieszkanie z pięcioma pokojami na krzyż. Olka zastałem w sypialni jego rodziców wraz z Krychą. Olek był ubrany w niebieską koszulkę, czarne spodenki i białe już znoszone cienkie skarpetki. Krystian z kolei był ubrany w jasnoróżową koszulkę w serek, dżinsowe spodenki i czarne, bawełniane, długie skarpetki w szare i niebieskie romby. Od razu jak przyszedłem ucałowałem ich stopy i wstałem.
O: Fajnie, że jesteś.
K: No chodź, zabawimy się pedałku.
J: Czekam na rozkazy, masterzy.
O: Czekaj. Ty myślisz, że.....Ha ha ha ha ha. Nie tutaj. Stary zaraz wróci z roboty, a wiesz jaki jest. Idziemy do piwnicy. Tam nam nikt nie przeszkodzi.
K: Niezły plan.
J: Prawda, panie.
O: Dobra. Będziecie mi słodzić, gdy będziemy już w piwnicy. Chodźmy.
Po tych słowach wstałem i ubrałem się. Krystian nałożył czarne Jordany, Olek swoje ulubione czarne adidasy, a ja moje białe Nike i poszliśmy do piwnicy Olka. Była to ciasna piwnica z dwoma pomieszczeniami. Pierwsze pełniło funcję graciarni. Były tam stare meble, dwie siekiery, kilka koszyków, opony, narzędzia, zmar oraz stare szafki. Drugie pomieszczenie, widomo było miejscem, gdzie rąbano drewno. Było tam dużo miejsca, bo drewno było starannie ułożone przy ścianach, a na środku stał jedynie pieniek, na którym rąbano drewno. Olek zamkną skrzypiące drzwi na zasówę i wraz z Krychą usiedli na starej sofie na środku piwnicy, a właściwie na jej poduszkach, bo drewniane elementy poszły na opał.
Wracając do tematu, Olek przywołał mnie do siebie i rozebrał, po czym z Krystianem ułożył swoje umęczone stopy na moich plecach.
O: Jesteś naszym podnóżkiem tylko, do chwili, kiedy skończymy czytać kodeks niewolnika, który spiałem. Krycha, czyń honory.
K: Spoko.
KODEKS NIEWOLNIKA
"Od teraz należysz jedynie
do nas. My kierujemy
twoim życiem. Jeżeli nie chcesz
wrócić do domu na wózku, lepiej
nas szanuj, bo będzie źle":
I)Mów do nas na "Pan"
II)To co się między nami dzieje, zostaje między nami.
III)Jak ktoś jest w pobliżu, mówisz do nas po imieniu.
IV)Nie sprzeciwiasz się.
V)Bezwzględnie wykonujesz nasze rozkazy.
VI)Kaceptujesz nasze kary.
VII)Na pożegnanie całujesz nasze stopy.
VIII)Szanujesz nas.
IX)Nie rozkazuj nam.
X)Nie podnoś na nas głosu.
Koniec.
O: To jak? Akceptujesz zasady niewolnika?
J: Tak panie, akceptuje.
O: Super.
K: Ma być przysięga sługi. Mnie nie wystarczy słowna deklaracja lojalności.
J: Co to za przysięga, panie?
O: To pomysł Krystiana. Jeśli masz być naszą szmatą, to złóż przysięge.
J: Złożę ją, masterzy.
K: Okej. Powtaszaj za mną: Ja niżej podpisany.
J: Ja niżej podpisany.
K: Oświadczam, że z uniżeniem i pokorą.
J: Oświadczam, że z uniżeniem i pokorą.
K: Będe służył moim panom Krystianowi i Olkowi.
J: Będe służył moim panom Krystianowi i Olkowi.
K: Gratuluje. Jesteś naszym sługą.
J: Ciesze się, moi władcy. Nie zawiodę was.
O: Zaraz się okaże. Teraz na glebę i wyliż nam stopy.
J: Rozkaz.
Wtedy Krystian i Olek powalili mnie na ziemie i zaczęli mnie bić. I to mocno.
O: Nadal pyskujesz.
J: Nie panie. Nie wiem co mnie opętało. Wstyd mi.
K: Dobrze, że się wstydzisz. Teraz do roboty.
J: Jasne panie. To dla mnie przyjemność.
Wtedy moi panowie zdjęli buty i soxy, a następnie przyłożyli mi stopy do twarzy, a ja je wylizywałem. Potem weszli na moją twarz i skakali po niej.
K: Lubisz to, co szmato?-Zapytał Krystian, skaczącz mi po twarzy.
J: Tak panie. Strasznie. Mógłbym tak leżeć bez końca.
O: Ha ha, to ci dopiero. Okej. Teraz masz mi masować stopy.
K: Dla mnie masz też.
J: Tak moi władcy.
Wtedy Olek pomógł mi sie podnieść, ułożył mnie na sofie, a potem wraz z Krystianem położyli się na mnie tak, bym miał ich stopy przed twarzą. Kiedy się ułożyli, z oddaniem masowałem och stopy, wsłuchując się w ich ciche pomrukiwania. To było coś...magicznego. Serio. Kiedy skończyłem ułożyli mi stopy na twarzy i sprawdzali coś na telefonach. Następnie, gdy skończyli zeszli ze mnie i położyli mnie na podłodzę. Krystian zatkał mi usta swoimi spoconymi skarpetkami, a Olek zdjął mi koszulkę i wziął skórzany pas i lał mnie nim po całym torsie i plecach. Po laniu miałem tylko czerwone pręgi, a oczy miałem przeszklone od łez. Kiedy Krycha wyjął skarperki z moich ust, zapytał:
K: Wszystko ok?
J: Tak panie, ale czym sobie na to zasłużyłem?
O: Lubimy się tak ostro bawić.
K: Właśnie.
O: Dobra, teraz wskakuj do....Co ty odpierdalasz Krycha?
Sam byłem zaskoczony, bo mój pan zdjął mi buty i soxy, a następnie masował moje stopy. Następnie wziął trochę wody ze swojej butelki i wylał mi ją na rany i masował mnie. To było nader przyjemne, ale i dziwne.
K: Niech nasza suka też ma coś z tych zabaw.
O: Jesteś żałosny. Master usługujący suce.
K: Weź odpuść. Naprawde go wymęczyliśmy. Zobacz na niego. Może mu darujmy.
O: Pieprzenie w bambus. On nie jest wymęczony, tak?!-Spytał mnie, kopiąc mnie lekko stopą w twarz.
J: Skąd taki wniosek, panie? Czuję się dobrze.
O: Super, ale Krycha się upiera, więc wypij coś i zjedz.-Powiedział Olek i nalał mi do swojego buta wody niegazowanej i dolał potu, z wcześnie zdjętej skarpety. Dodatkowo na swoją stopę nałożył trochę czekolady z wafelka, który wziął. Wafle zjadł.
O: Śmiało.-Powiedział oshle i popatrzył podejrzliwie na Krystiana. Ja w tym czasie raczyłem się czekoladą ze spoconej stopy Olka i napojem z jego buta. Dopiero przy piciu(Kiedy wcześniej sobie pojadłem)patrzyłem oczami pełnymi łez z tortur na Krystiana. On to odwzajemnił spojrzeniem pełnym smutku i litości.-Smakowało?
J: Bardzo panie. Dziękuje.
O: Dobra, usługiwałeś nam dzielnie, więc possij nam palce u stóp i kończymy tą zabawę.
Krystian i Olek usiedli na sofie, a ja klęczałem przed nimi, naprzemiennie ssąc im palce u spoconych stóp. Kiedy nadchodziła kolej na ssanie palców Krystianowi, ssałem mu je z uśmiechem i wesołym spojrzeniem. On, kiedy zauważył mój wzrok, uśmiechnął się i puścił do mnie oczko. Kiedy skończyłem moje zadanie, ucałowałe stopy masterów(Ale Krychy lepiej, za okazaną litość), nałożyłem im buty i soxy, a następnie poszedłem do domu, ale Krystian mnie odprowadzał, wiec mogłem spokojnie pogadać z Krystianem:
J: Czemu to zrobiłeś, panie?
K: O co ci chodzi? I mów do mnie po imieniu. Pozwalam ci na to.
J: Okej. Chodzi mi o litość mi okazaną, o ten masaż. Czemu to zrobiłeś?
K: Miałem mu pozwolić cię zakatować? Jestem masterem, ale to nie oznacza, że nie mam litości.
J: To co mówiłeś. O nagrodzie i suce brzmiało jakbyś wierzył w takie przekonanie.
K: Bo jest tak. Ja wierzę w przekonanie, że jeśli pies słucha swojego właściciela i robi to, co mu się rozkaże, zasługuję na nagrodę.
J: A co z Olkiem. On chyba nie ma takiego przekonania.
K: Właśnie. On wierzy, że jeśli pies boi się właściciela i go słucha, to właściciel może robić z nim co chce, a nagroda jest mu niepotrzebna.
J: To potwór, nie człowiek.
K: Zgadzam się.
Wtedy doszliśmy do mojego domu.
J: Dziękuje jeszcze raz. Wiesz za co.
K: Tak, wiem i nie ma za co. Jeśli chcesz spróbować bawić się z ostrym, ale litościwym masterem, wpadnij do mnie jutro o szóstej.
J: To będzie dla mnie zaszczyt, panie.
Wtedy Krystian podszedł do mnie i mnie pocałował. Na szczęście, nie wiedzieć czemu, na ulicach było pusto, więc nikt nas nie widział.
K: Do zobaczenia.-Powiedział, po czym uśmiechnął się i poszedł. Ja odprowadzałem go wzrokiem, póki nie zniknął za blokiem.
J: Tak. Do...Do zobaczenia.-Powiedziałem do siebie i poszedłem do domu.
W domu cały czas myślałem o tym, co zrobił dla mnie Krystian. Teraz jemu chciałem służyć, ale jak miałem to zrobić? Przecież to by oznaczało, że moje życie jest skończone. Rany, mam zagwostkę, nie ma co...
C. D. N.
Piszcie w komentarzach, czy podobała wam się trzecia część opowiadania .
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
2770132u weteran
Dołączył: 16 Kwi 2016 Posty: 554 Przeczytał: 7 tematów
Skąd: Łódź
|
Wysłany: Nie 23:47, 06 Lis 2016 Temat postu: |
|
|
Dobre opowiadanie ale osobiście bym wolał więcej opisów jak wącha im buty , soksy, liże, jakieś szczegóły,rozwinięcia
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
15nastolatek feet stary wyjadacz
Dołączył: 18 Paź 2015 Posty: 491 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
|
Wysłany: Pią 18:26, 09 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
Dwóch na jednego cz.4
PRZYPOMNIENIE:
W poprzedniej części pisałem wam o tym, jak wyglądała moja wizya u Krystana i Olka. Wtedy też odbyłem pierwszą oficjalną służbę u chłopaków. Olek był dla mnie bezwzględny, ale Krystian był bardzo litościwy jak na mastera. Po zabawach, które pamiętam jeszcze do tej pory ugadałem się z Krystianem na osobistą służbę u niego. Tym bardziej, że od tamtego dnia to jemu chciałem służyć. Jednak jak teraz o tym myślę, to ze wszystkich masterów jakich miałem on jest jednym z moich ulubionych. W tym opowiadaniu dowiecie się dlaczego.
OPOWIADANIE:
Szykowałem się na te spotkanie bardzo starannie, bo chciałem się dobrze zaprezentować w oczach mojego wybawcy. Ubrałem się w najlepsze ubrania, wypryskałem się najleprzymi perfumami i poszedłem do bloku mojego pana. Małego, lekko obskurnego bloku.Zadzwoniłem domofonem do mieszkania pana i oczekiwałem. Po chwili usłyszałem głos mojego pana. Ten przyjemny dla ucha cichy, subtelny głos:
K: Kto tam dzwoni?
J: To ja. Mieliśmy się spotkać.
K: No wiem. Wiedziałem, że to ty. Mam videofon.
J: Mogłem się domyślić.
K: Okej, właź już. Czekam. Przy okazji mam dla ciebie niespodziankę.
J: Świetnie.
Po chwili usłyszałem brzęknięcie i mogłem spokojnie wejść do bloku mojego pana. Kiedy stanąłem przed drzwiami pana, zapukałem i zniecierpliwiony czekałem na otworzenie drzwi. Opłaciło się. Krycha stanął bowiem przede mną praktycznie nago. No prawie, bo był po kąpieli. Było to widać, bo prawie cały był w pianie.
K: No cześć suko.
J: Witaj panie.
K: Wejdź. Śmiało.
J: Dziękuje panie.
Wszedłem do domu mojego pana i zamknąłem drzwi po czym zamknąłem drzwi. Pan zaciągnął mnie do pokoju i rzucił w moim kierunku ręcznik.
K: Co tak stoisz jak widły w gnoju?! Wytrzyj mnie.
J: Oczywiście.
Wtedy mój pan wział ręcznik, zwinął go i trzasnął mnie nim w tyłek.
K: Masz nauczkę.
J: Tak panie. I przepraszam.
Wziąłem ręcznik i wytałem mojego pana dokładnie. Stopom poświęciłem dłuższą chwilę. Chciałem się tym poleceniam nacieszyć.
K: Ładnie suko.
J:Dziękuje panie. Miło mi to słyszeć.
K: Domyślam się. Mówiłem, że mam dla ciebie niespodziankę, nię?
J: Tak panie, mówiłeś.
K: No to czekaj. Dostaniesz ją.
J: Dobrze panie, ale wolałbym poczekać. Tak bardziej się nakręce.
K: Skoro chcesz, ale chociaż przyjmij ten prezencik ode mnie.
Wtedy Krystian wlazł pod biórko, wypinając swoje krągłe pośladki i wydobył spod biórka małe czerwone pudełko i dał mi je.
K: Otwieraj. Mam nadzieje, że ci się spodoba.
Kiedy otworzyłem pudełko, zobaczyłem w nim czarne pudełeczko. Kiedy je otworzyłem, zobaczyłem w środku perfumy męskie. Były w czarnej butelce w kształcie męskiego, napakowanego torsu.
J: Dziękuje panie. Nie spodziewałem się.
K: Dobra suka zasługuję na dobre prezenty. Potrakruj to jako taki świąteczny prezent ode mnie. Wogóle dziwnie się czuje, jak słyszę, że mówisz tak do mnie. Może po prostu mów i po imieniu. Będzie mniej podejrzeń.
J: Oczywiście panie...znaczy Krystian. Trochę mi wstyd, bo nic dla ciebie nie mam.
K: To nic. Może przejdziemy do zabawy.
J: Czekałem na to.
Wtedy Krystian otworzył szafkę i wyjął z niej parę najbardziej śmierdzących korków, jakie miał. Jaskrawe korki marki Nike. Nike Hypervenom.
K: Wąchaj je. Tylko uważaj, bo mocno jebią.
J: Aż tu czuć.
Zabrałem się do wąchania od razu. Za taki prezent postanowiłem się odwdzięczyć nalepszą służbą jaką mogłem. Wciągałem ten smród jak oszalały. Mało mnie nie zemdliło, ale widząc uśmiech na twarzy mojego pana, wiem, że było warto.
K: Okej. Widzę, że zaraz chyba się pożygasz, więc przejdziemy do soxów.-Powiedział i wyjął z dna kosza na brudy czarne, cienkie stópki. Bardzo sponiewierane z dużymi dziurami na piętach i palcach. Założył ję i spojrzał na mnie zdecydowany.-wyliż je. Tylko soxy. Dziury i ich okolice zostaw.
J: Tak jest.-Powiedziałem i zabrałem się za wylizywanie. Czuć było pot i bród na języku. To dziwne, ale mam wrażenie, że wtedy został mi na nim też ich odur.
K: Dobra suka. Teraz zdejmij mi je zębami i possij mi palce.
J: Robi się.
Zgodnie z rozkazem Krychy zdjąłem zębami tw soxy i ssałem mu palce. Chciałem odpuścić po chwili, ale jakoś przytrzymywał mi głowę i nie mogłem się odsunąć.
K: Okej. Wyliż je. Potem będzie inna zabawa.
Z chęcią wylizałem stopy Krystiana. Nie lizałem nigdy stóp świeżo po kąpieli, więc robiłem to jeszcze lepiej. Każdy milimetr cudnych stóp Krystiana lśnił od mojej śliny. Nawet paznokcie i obszary między palcami.
K: Ładnie. Teraz chodź do piwnicy.
J: Ok, ale ty idziesz tak?
K: Racja. Poczekaj tu. Ubiorę się i idziemy.
Po chwili czekania Krystian wrócił do mnie ubrany na czarno. Czarne, poszarpane dżinsy, koszulka, skórzana kurtka, soxy i buty.
Poszliśmy do piwnicy od razu. Tam ujrzałem zdumiewający widok. Wszędzie były różne narzędzia tortur.
J: Co to jest?
K: Będzie BDSM.-Powiedział Krystian i zamknął drzwi. Następnie się rozebrał i ukazał strój do BDSM.-To będzie tak, odwalimy pornola takiego jak zawodowcy. Bez fetyszu. Dużo tortur
***
Po ostrym jebaniu, którego nie przytaczałem ze względu na temat główny forum, Krystian zakuł mnie w dyby odwrotnie i podszedł do mnie z batem w ręku.
K: Okej. Teraz tylko 125 batów i kończymy zabawę.
J: Dobrze, że Olka tu nie ma. Oby tylko nagle wrócił i nas nie nakrył.
K: To ty nic nie wiesz?
J: Co ty gadasz?
K: Olek się wyniósł do Bartoszyc.
J: Że gdzie się wyniósł?!
K: Do Bartoszyc. Ojciec Olka znalazł tam pracę i się wynieśli. Powiedział, że nie jesteś jego cwelem, bo ma przekonanie, że zabawa na odległość, albo nawet okazyjnie nie ma sensu.
J: Wcześniej bawił się okazyjnie ze mną.
K: Tak, ale wtedy mieszkaliście w tym samym mieście, a on uważa że zabawa na kamerce czy w trakcie wizyt nie ma sensu, że to nie to samo.
J: A miał coś jeszcze do przekazania?
K: Tak poza tym kazał mi przekazać, że cię przeprasza za wszystko i że teraz ja będe twoim zwierzchnim masterem.
Nie mogłem w to uwierzyć. Mój master-prześladowca się wyniósł, zrozumiał swoje błędy, a Krystian został moim głównym masterem. To niesamowite!!! Serio, byłem taki szczęśliwy, jak nigdy dotąd w życiu. Chociaż nie ukrywam, trochę tęskniłem za Olkiem, czasem brakowało mi jego bezwzględności, jego agresjii.
Koniec.
Piszcie w komentarzach, czy podobała wam się czwarta i ostatnia część opowiadania. Przepraszam jeśli te opowiadanie jest niejasne. Brakowało mi weny. Zrekompensuje wam to w następnym opowiadaniu.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez 15nastolatek feet dnia Pią 18:48, 16 Gru 2016, w całości zmieniany 1 raz |
|
Powrót do góry |
|
|
Janghyeok ciekawski :)
Dołączył: 12 Wrz 2016 Posty: 37 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz
|
Wysłany: Śro 0:39, 21 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
Proszę więcej, strasznie podniecające opowiadanie
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
15nastolatek feet stary wyjadacz
Dołączył: 18 Paź 2015 Posty: 491 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
|
Wysłany: Śro 8:16, 21 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
Wymyśle inne, ok? Nawet mam plan.
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
flipflops ciekawski :)
Dołączył: 19 Gru 2016 Posty: 24 Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 21:04, 24 Gru 2016 Temat postu: |
|
|
dobre, pisz wiecej
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
2770132u weteran
Dołączył: 16 Kwi 2016 Posty: 554 Przeczytał: 7 tematów
Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon 15:55, 05 Paź 2020 Temat postu: |
|
|
Up
Post został pochwalony 0 razy |
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|