15nastolatek feet stary wyjadacz
Dołączył: 18 Paź 2015 Posty: 491 Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy
|
Wysłany: Czw 18:53, 14 Sty 2016 Temat postu: Szatnia cz.4 |
|
|
To oststnia część tego opowiadania. Za błędy przepraszam.
Nadeszła środa. W tym właśnie dniu Michał miał mi pomóc przy wyborze ubrań, jednak w ten dzień czuć było, że u Michała jest coś nie tak. Dzwoniłem do niego, ale nie odbierał, więc poszedłem go odwiedzić. Stanąłem przed jego drzwiami i zapukałem.
-Michał, otwieraj, to ja, Kuba.
Słyszałem w odpowiedzi tylko głuchą ciszę.
-Jeśli zaraz nie otworzysz tych drzwi to je rozwalę! Przysięgam ci to!
-Nie mam ochoty wychodzić. Nie mam życia w szkole, ani nigdzie indziej.
-Obiecałeś mi to. Coś się stało?
-Nie mam ochoty o tym mówić.
-Daj spokój. Napewno nie jest aż tak źle. Damy sobie radę z tym problemem.
-Serio mi z tym pomożesz? Nie żartujesz?
-Mówię serio. Wpuść mnie, Michał, pomogę ci.
Wtedy usłyszałem dźwięk licznych mechanizmów otwieranych przez Michała.Chwilę potem w drzwiach stanął on. Wyglądał jak siedem nieszczęść. Twarz czerwona od łez, oczy zapłakane, a pod nimi worki.
-Cieszę się, że chcesz mi pomóc.
-Wejdźmy może do ciebie. Tam mi opowiesz co się stało.
-Ok. Zresztą nie mam ochoty stać tutaj dłużej niż to konieczne. Strasznie tu piździ.
-Hahaha. I mnie to mówisz.
-Ok.Lepiej wchodźmy.
Po chwilowej rozmowie wszedłem do mieszkania Michała. Było bardzo nowocześnie urządzone. Po chwili ułożyliśmy się na rogówce w dużym i przestronnym salonie.
-Dobra. Gadaj, co się dzieje.
-Kojarzysz Karola?
-Tak. Co z nim?
Karol był to wysoki, szczupły chłopak o brązowych długich włosach i błękitnych oczach. Zamiast, tak jak inni chłopacy grać w piłkę, on jeździł na desce. Był skejterem, prze kolegów "Drugim Hawkiem" przez swoje zdolności skejtera. Bardzo go lubiłem.
-On wie już o moim fetyszu.
-Że co?!
-Jak wczoraj nocowaliśmy u niego, nakrył mnie.
-Na czym?
-Na wąchaniu twoich butów i kradzieży jego soxów.
-Co ty gadasz?! Po co to robiłeś
-Dla Tomka. Chciał mieć soxy Karola. To jego dobry kolega.
-Wiem o tym.
-Jak was nie było, to wąchałem twoje buty, a pech chciał, że Karol wrócił do domu.
-I co było dalej?
-Ja ci powiem, Kuba.-W drzwiach nagle stanął Karol.-Dałem mu ultimatum.
-Jakie ultimatum?!
-Że ma zostać moim niewolnikiem, albo powiem ci o jego zabawach.
-To i tak by nie wyszło. To mój niewolnik.
-Jak?
-Srak. Wcześniej go nakryłem na zabawach moimi butami.
Wtedy Karol podszedł do mnie, złapał mnie za koszulkę, podniósł do gówy i spojrzał na mnie złowrogo.
-Ma być moim niewolnikiem i koniec.
-Nie dam ci go, chyba że sam zrezygnuje.
-To jak pedałku. Rezygnujesz?
-Nie ma nawet mowy!
-Sam słyszałeś. Wybij to sobie z głowy.
-Hmm.....Chce niewolnika, albo cała szkoła się o nim dowie. To jak?!
-Dobra. Ja będe twoim sługą, tylko zostaw go w spokoju.
-I Fajno. Jutro o 12:00 na mojej działce. Masz przyjść.
-Dobra. Spokojnie.
-Narazie.
-Nara.
-Co powiedziałeś?!-Powiedział kopiąc mnie w brzuch i patrząc na mnie z pogardą.
-Znaczy do zobaczenia panie.
Po tych słowach Karol wyszedł, a ja leżałem na ziemi. Michał patrzył na mnie z podziwem i smutkiem jednocześnie, pomagając mi wstać.
-Czemu to zrobiłeś?
-Nie chciałem stracić niewolnika i przyjaciela.
-Uratowałeś mnie przed straceniem reputacji.
-Od czego ma się przyjaciół, nie?
-Tak. Faktycznie, ale jest jeszcze jeden problem.
-Jaki?
-Tomek też chce niewolnika.
-Może dam radę załatwić coś z Karolem.
-Okej. Uspokoiłeś mnie.
-Może chodźmy już do tego sklepu.
-Okej. Nie chce cię rozzłościć, więc chodźmy.
Wprawdzie zakupy były bardzo obfite i udane, ale mimo tego nadal myślałem o tym co może się wydarzyć jutro o 12:00 na działce Karola. Z tych nerwów nie mogłem spać w nocy, nawet mimo faktu, że Michał mnie pocieszał. Jednak wiedziałem, że nazajurz będe musiał tam pójść i zmierzyć się z tym strachem jak mężczyzna. Zrobiłem tak, ale o tym opowiem już w następnym opowiadaniu.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez 15nastolatek feet dnia Sob 14:52, 28 Sty 2017, w całości zmieniany 2 razy |
|